sobota, 3 maja 2014

Rozdział II - "Rozejm"


~*~*~


Po przydzieleniu pierwszorocznych do domów, zjedzeniu kolacji
i wygłoszeniu przemowy przez profesor McGonnagall uczniowie skierowali się do swoich dormitoriów. Hermiona już była przy wyjściu z Wielkiej Sali, gdy usłyszała głośnie wołanie dyrektorki:
-Wszystkich Prefektów proszę o pozostanie w Wielkiej Sali!
Gryfonka westchnęła i wróciła się do środka. W końcu, gdy wszyscy zebrali się wokół dyrektorki, ta zabrała głos:
-Jak już pewnie zdążyliście się dowiedzieć, nowymi Prefektami Naczelnymi zostali panna Granger i pan Malfoy. Prefektami Gryffindoru są pan i panna Weasley – Ron i Ginny uśmiechnęli się pod nosem. Pani Weasley bardzo chciała, by jej najmłodsze pociechy kontynuowały rodzinną tradycję
i także zostali Prefektami – Ravenclaw – panna Patil i pan Goldstein – Hermiona znała Padmę i Anthony’ego jedynie z widzenia – Hufflepuff – panna Abott oraz pan Macmillan, a Slytherinu – panna Parkinson i pan Zabini. Przejdźmy do konkretów. Tu macie listy haseł do waszych domów. Co miesiąc hasło będzie zmieniane, a waszym obowiązkiem jest podawanie uczniom nowych haseł – Hermiona nie kryła swojego zdziwienia. W trzeciej klasie Neville zgubił swoją listę, przez co Syriusz dostał się do Pokoju Wspólnego Gryffinfdoru. Wtedy nie wiedzieli, że tak naprawdę ojciec chrzestny Harry’ego jest niewinny, lecz to nie zmienia faktu, że taka lista może dostać się 
w niepowołane ręce. McGonnagall zauważyła szok wymalowany na twarzy Gryfonki i popędziła z wyjaśnieniami – listy te są oczywiście zaczarowane. Dla innych osób będą one jedynie pustymi pergaminami. Jedynie właściciel listy widzi jej zawartość, a tymi właścicielami jesteście wy.
Hermiona bardzo spodobał się ten pomysł. Zakodowała sobie w pamięci, aby zapytac dyrektorkę o zaklęcie, jakie rzuciła na te listy. Przydałoby się rzucić je na jej pamiętnik, ponieważ Ron już raz przeczytał kilka zdań,
a pech chciał, że trafił na stronę, na której opisała jedną z randek z Krumem. Długo musiała mu tłumaczyć, że to było już dawno i teraz jej kontakt 
z szukającym jest ograniczony do kilkunastu listów rocznie.
-Poza tym, musicie pamiętać, że bycie Prefektem to naprawdę wielkie wyróżnienie – kontynuowała - Mam nadzieję, że jesteście na tyle dojrzali, że nie wykorzystacie swoich pozycji – tu znacząco spojrzała na Malfoy’a, co poskutkowało grymasem ja jego twarzy – Chciałabym jeszcze przypomnieć, że Prefekci mogą uczęszczać do Hogsmeade, kiedy zechcą, lecz tyczy się to TYLKO i WYŁĄCZNIE Hogsmeade. To chyba wszystko, co chciałam wam przekazać. Możecie się rozejść, z wyjątkiem panny Granger i pan Malfoy.
Wymienieni spojrzeli po sobie zdenerwowani. Mieli lepsze rzeczy do roboty, niż słuchanie monologów dyrektorki, jakie to bycie Prefektem Naczelnym jest ważne i cudowne.
-Jako Prefekci Naczelni macie swoje własne pokoje. Znajdują się one obok waszych byłych dormitoriów – ta informacja spotkała się z radością Prefektów – Możecie już iść.
-Dziękujemy – powiedzieli zgodnie i skierowali się do wyjścia.
-No, Granger, chcesz zobaczyć mój pokój? Mogę Cię przenocować, jeśli boisz się spać sama – powiedział Ślizgon z zawadiackim uśmiechem, zabawnie unosząc brew.
-Nie, dzięki, Malfoy. Jeszcze mnie nic w głowę nie uderzyło – odpowiedziała, patrząc mu w oczy.
-Twoja strata – powiedział zaczepnie, uśmiechając się jak rodowity Ślizgon.
-Z pewnością – prychnęła pod nosem.
Blondyn otworzył drzwi i przepuścił Gryfonkę. Był dżentelmenem, jak na arystokratę przystało. Nie przeszli nawet metra, gdy ujrzeli swoich przyjaciół. Ci od razu ruszyli w ich stronę.
-Wpadliśmy na pewien pomysł – powiedziała rozentuzjazmowana Pansy – robimy imprezę. Dziś. W Pokoju Życzeń. Co wy na to?
-Jest jakaś szczególna okazja, czy tak po prostu? – zapytał Draco.
- Okazja zawsze się znajdzie! – wykrzyknął uradowany Blaise – Dziś może to być początek naszego ostatniego roku w Hogwarcie, na przykład.
Hermionie od razu spodobał się ten pomysł. Lubiła imprezy. Była to jedna 
z ostatnich szans, ponieważ czeka ją rok ciężkiej nauki. Trzeba korzystać, póki można.
-Jestem jak najbardziej za! – powiedziała, uśmiechając się szeroko, co spotkało się z piskiem radości Ginny i Pansy. Od razu porwały ją na bok, pytając, gdzie się razem wyszykują – Właśnie się dowiedziałam, że mam prywatne dormitorium, może być? – zapytała Gryfonka. Pozostałe dziewczyny uśmiechnęły się szeroko na tę wiadomość. Ginny podała Ślizgonce hasło, która już szła w stronę lochów po potrzebne rzeczy. Umówiły się, że spotkają się w Pokoju Wspólnym Gryffindoru. Obie skierowały się w stronę schodów, gdy dobiegł ich jeszcze głos Harry’ego:
-Widzimy się o 20 pod Pokojem Życzeń!


~*~*~


   Dziewczyny wspólnie szykowały się na imprezę. Chciały wyglądać ładnie, lecz nie wyzywająco. W końcu każda miała chłopaka. Hermiona wybrała małą czarną przed kolano z mocno wyciętymi plecami. Do tego dobrała czarne, wysokie szpilki i srebrne dodatki w postaci naszyjnika, kolczyków 
i pierścionka. Zdecydowała się na lekki makijaż. Kreski zrobione eyelinerem 
i usta potraktowane czerwoną szminką w zupełności wystarczyły. Na końcu upięła włosy i pozwoliła kilku kosmykom wymknąć się z upięcia. Całość wyglądała oszałamiająco. Ginny natomiast nie chciała wyglądać tak skromnie, jak jej przyjaciółka z domu. Zdecydowała się na chabrową sukienkę do połowy uda, która idealnie kontrastowała
z jej rudymi włosami. Co prawda niedawno je ścięła i teraz ledwie sięgały jej ramion. Sukienka miała rękawy ¾ i trójkątne wycięcia w talii. Były one dosyć odważne, lecz 
z płaskim brzuchem Ginny wyglądały świetnie. Czarne szpilki i kolczyki wystarczyły, by dopełnić stylizację. Postawiła na mocny, czarny makijaż oka i usta ledwie muśnięte błyszczykiem. Z kolei Pansy postawiła na prostotę. Biała sukienka nad kolano swym kolorem idealnie kontrastowała z czarnymi włosami Ślizgonki, które postanowiła rozpuścić. Sukienka ta miała długie rękawy. Pewnie można by uznać ją za nudną, gdyby nie fakt, że cała góra, aż do biustu, była zrobiona z białej, prześwitującej koronki. Cała sukienka była dopasowana do bujnej figury dziewczyny. Pansy dobrała do tego białe szpilki. Różowe usta były najmocniejszym akcentem kolorystycznym stylizacji. Makijaż oka pozostał naturalny. Trzeba przyznać, że cała trójka wyglądała przepięknie. Gdy wybiła godzina 19:50, zdecydowały się opuścić pokój Hermiony i udać się do Pokoju Życzeń.


~*~*~


Chłopcy czekali na dziewczyny, kłócąc się o to, kto ma wybrać wystrój Pokoju Życzeń. Przerwali dyskusję, gdy usłyszeli stukot obcasów. Gdy zza rogu wyłoniły się trzy piękności, aż zaniemówili. Nie mogli zaprzeczyć, że
w ich stronę szły najpiękniejsze dziewczyny Hogwartu. Każda z nich była inna. Ginny szła wyprostowana z głową uniesioną do góry. Widać było, że jest bardzo pewna siebie i świadoma swojej urody. Podeszła do Harry’ego, który objął ją w talii i przyciągnął do siebie, do jej ucha szepcąc komplementy. Pansy szła również wyprostowana, lecz nie zadzierała głowy tak, jak robiła to Ginny. Widać było, że ma dystans do siebie. Ponętnym krokiem podeszła do swojego chłopaka, który złapał ją za rękę i obrócił, gwizdając głośno, na co Pansy uśmiechnęła się szeroko. Jako ostatnia dołączyła Hermiona.  Szła wolnym krokiem z niepewnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Wyglądała tak, jakby nie wierzyła, że może wyglądać tak pięknie. Można było odnieść wrażenie, że cała jej postawa wysyła sygnał „jestem bezbronna, zaopiekuj się mną”. Każdy dobrze wiedział, że Gryfonka ma wybuchowy charakter, lecz nigdy nie była wystarczająco pewna siebie. Nie wiedziała, co widzieli w niej Krum i Ron. Uważała się za jak najbardziej przeciętną dziewczynę, nic niezwykłego, lecz wielokrotnie słyszała, że jest naprawdę ładna. Nigdy w to nie wierzyła. Hermiona podeszła do Rona, który wpatrywał się w nią z zachwytem.
-Jesteś najpiękniejsza – wyszeptał czule w jej usta, skradając pocałunek.
Draco patrzył na to z niedowierzaniem. Nie wiedział, co dziewczyna widzi 
w tym rudzielcu. Urodą nie powalał, ani to piękne, ani bogate, nie to, co on. Majętny i przystojny arystokrata, który mógł się pochwalić nienagannymi manierami. Jak widać takiej Granger wystarczał Weasley.
Blaise wykorzystał chwilę nieuwagi kolegów i już szedł wzdłuż ściany Pokoju Życzeń, zawzięcie wyobrażając sobie jego wnętrze. Wreszcie pojawiły się drzwi.
-Zapraszam – powiedział z uśmiechem, otwierając drzwi.
-Ej! – wykrzyknęli Harry, Draco i Ron. Każdy z nich chciał wybrać wystrój Pokoju Życzeń. Blaise odpowiedział im jedynie śmiechem.
-Wow – wyrwało się Hermionie, gdy weszła do środka. Wszystkim bardzo spodobał się wygląd pokoju. Trzy ściany były szare, a jedna, znajdująca się za wieżą i głośnikami, była czerwona. Poza tym kanapy w równie krwistym kolorze, które poustawiany były naokoło szklanego stolika. Cały środek był wolny, by można było potańczyć. W przeciwległej ścianie znajdowały się drzwi, prowadzące do toalety. Zabini pomyślał o wszystkim.
-Trochę urządziłem to pod Gryfiaków, w końcu mają przewagę liczebną – powiedział Blaise z rozbawieniem, wyjaśniając przy okazji, czemu przeważa tu kolor czerwony. W odpowiedzi otrzymał jedynie szturchnięcie w bok od Hermiony.


~*~*~


   O 23 zabawa była już nieźle rozkręcona, a przyjaciele padnięci, ponieważ od 2h tańczyli. Oczywiście z przerwami na picie, przez co byli już nieco wstawieni. Właśnie wszyscy zeszli z parkiety, by odetchnąć na chwilę. Widać było, że dziewczyny były w gorszym stanie niż chłopcy, lecz nie były przesadnie pijane. Hermiona sięgała po szklankę z ognistą, gdy nagle ktoś wyrwał jej ją z ręki. Oburzona podniosła wzrok i osobą tą okazał się Ron.
-Tobie już na dziś wystarczy – powiedział.
-Chyba nie ty o tym decydujesz – prychnęła pod nosem i przesiadła się na jedyne wolne miejsce, które niestety znajdowało się obok Malfoy’a, ale teraz nie miało to znaczenia. Co jak co, ale nie znosiła, gdy ktoś jej rozkazywał.
-Weasley, nie ma co, ty to wiesz jak traktować kobietę – krzyknął rozbawiony Ślizgon.
Reszta przyjaciół oglądała tę wymianę zdań z zainteresowaniem. Czekali na rozwój wydarzeń.
-Nie twoja sprawa jak traktuję Hermionę, Malfoy – wyrzucił z siebie Ron.
-Teraz także i moja, ponieważ nie pozwolę, by ktoś robił coś wbrew woli kobiety w mojej obecności.
Hermiona była miło zaskoczona manierami Malfoy’a. Szczerze mówiąc nie spodziewała się, że stanie on kiedykolwiek w jej obronie, ale najwidoczniej Ślizgon pragnął zakopać topór wojenny.
-O, znalazł się obrońca uciśnionych! Hermiona, wracaj do mnie natychmiast! – najwidoczniej Ron pod wpływem alkoholu stawał się o wiele bardziej władczy, co jedynie potęgowało zdenerwowanie Gryfonki.
-Jak śmiesz mówić do mnie w ten sposób?! Nie będziesz mi mówił, co mam robić! – aby pokazać swoją niezależność, Hermiona przysunęła się maksymalnie do Ślizgona z wrednym uśmiechem na twarzy, co jeszcze bardziej rozjuszyło jej narzeczonego. „Ona się marnuje w tym Gryffindorze” – pomyślał Draco.
-Mam tego dosyć, wychodzę! – i wybiegł cały czerwony z Pokoju Życzeń. Do Hermiony dopiero teraz dotarło, co się właśnie wydarzyło i od razu pożałowała swoich słów, jednak była zbyt dumna, by wybiec teraz za Ronem. Jednak jej zdenerwowanie nadal osiągało maksimum, więc, jak to miała w zwyczaju, zaczęła wyżywać się na innych. Jako cel obrała sobie Malfoy’a.
-No i co narobiłeś?!
-Chyba nie myślisz, że to przeze mnie! Ty musisz być stuknięta! Kobieto, opanuj się – zdążył wykrzyczeć, ponieważ w jego stronę już leciała szklanka – Nie widzisz, jak Weasley cię potraktował?!
-Nic ci do tego, mogłeś się nie wtrącać – Gryfonka nadal trwała przy swoim.
Draco spojrzał się po znajomych i zauważył w ich oczach szok. Nikt nie podejrzewał takiego rozwoju akcji. Wiedział, że wściekła Granger szybko się nie uspokoi, a już na pewno mu nie odpuści, więc postanowił nie ciągnąc tej szopki na oczach przyjaciół. Podszedł do Hermiony, podniósł ją 
i przerzucił sobie przez ramię. Jeśli już mają Kończyć tę dyskusję, to na osobności. Nie zwracając uwagi na wrzaski jeszcze bardziej zdenerwowanej Gryfonki, zaniósł ją do toalety i dopiero tam postawił. Odważył się spojrzeć jej w oczy i dostrzegł w nich obłęd. Wiedział, że ma przerąbane.
-Co ty sobie wyobrażasz?

~*~*~


   Przyjaciele siedzieli na kanapach, spoglądając na siebie z szokiem wymalowanym na twarzy. Jedynie Harry uśmiechał się pod nosem, ponieważ przypomniała mu się sytuacja z balu w czwartej klasie, gdy Ron zdenerwował Hermionę i zarówno jemu, jak i jego rudemu koledze, oberwało się po głowie. Kto stawał na drodze wściekłej Gryfonce, nie wychodził z tego bez szwanku. Nagle dobiegł ich krzyk dziewczyny:
-Co ty sobie wyobrażasz?!
No, trzeba przyznać, że Granger ma parę. Po prostu bez kija nie podchodź – powiedział rozbawiony Blaise. Jemu humor dopisywał zawsze, bez względu na dzień, godzinę czy okazję – Chyba powinniśmy zabezpieczyć ich przed samymi sobą.
-Co masz na myśli – zapytała Ginny.
Ślizgon spojrzał na nią z błyskiem w oku. Nagle przymknął powieki i z zaciętą miną zaczął myśleć.
-Ej, Blaise, tylko nie popuść – powiedział rozbawiony Harry.
-No, Potter, muszę powiedzieć, że żart to ci się wyostrzył, nie powiem – spojrzał w stronę drzwi do toalety i uśmiechnął się szeroko – No i gotowe!
-Co zrobiłeś? – zapytała Pansy, niepewnie spoglądając na chłopaka.
-Jak zapewne pamiętacie, to ja otworzyłem drzwi do Pokoju Życzeń i tym sposobem to ja mogę zmieniać jego wnętrze. Teraz, by nasi kochani prefekci się nie pozabijali, zapragnąłem, by drzwi do toalety, gdzie znajdują się Hermiona i Draco, zamknięte były na mosiężny zamek nie do zdarcia. Co wy na to?
-Będę ci gratulował, gdy już dożyjesz następnego dnia – powiedział Harry, uśmiechając się do Blaise’a. 

~*~*~ 


-Nie miałem zamiaru odgrywać scen przed innymi. Poza tym wolałbym nieco ograniczyć liczbę twoich ofiar – powiedział, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Hermiona nieczęsto widziała jego szczery uśmiech, a ten 
z pewnością do takich należał.
-Mam tego dosyć, wychodzę! – krzyknęła i ruszyła w stronę drzwi, jednak, gdy pociągnęła za klamkę, drzwi nie chciały ustąpić. Od razu załapała, co się właśnie wydarzyło. Nie bez przyczyny była nazywana najmądrzejszą czarownicą – Zabini! W tej chwili to otwieraj!
-Serio myślisz, że zamknął nas i nie wyciszył pokoju, by słuchać twoich wrzasków? – Ślizgon zaczynał wątpić w inteligencję Granger – Ale muszę przyznać, że Blaise ma sporo odwagi, skoro naraził ci się, gdy jesteś w TYM stanie – powiedział już nieźle rozbawiony.
Hermiona spojrzała na niego z groźnymi ognikami w oczach.
-W JAKIM stanie, Malfoy?
-Przed chwilą chciałaś rozwalić mi głowę szklanką, a teraz śmiem twierdzić, że jest jeszcze gorzej. No chyba nie zaprzeczysz, nie?
-Nie chciałam rozwalić ci głowy. Rzuciłam nią, bo jesteś wyrachowanym dupkiem! – wykrzyczała.
-No, powód świetny, nie ma co – prychnął pod nosem – Nie uważasz, że powinnaś się uspokoić? Znając Blaise i jego charakter, to spędzimy to jeszcze parę godzin, o ile w ogóle stąd wyjdziemy.
-Nawet tak nie myśl – zaperzyła się Gryfonka.
Nie mogli przecież wiedzieć, że czarne plany Draco się spełnią i to 
w najgorszym wydaniu, ponieważ czwórka ich przyjaciół już chrapała słodko na kanapach.

~*~*~


   Hermiona i Draco siedzieli w ciszy już pół godziny. Gryfonka zajęta była swoimi myślami i nawet nie zwracała uwagi na chłopaka siedzącego pod przeciwległą ścianą, jednak Ślizgon właśnie zamierzał przerwac jej cudowną chwilę sam na sam ze swoimi myślami.
-Granger, no, nudzi mi się.
-To coś porób – powiedziała zirytowana.
-Możemy razem COŚ porobić – zaproponował z zawadiackim uśmiechem – wtedy czas minie nam naprawdę szybko, a zlecą naprawdę dłuuugie godziny.
-Taa, godziny – prychnęła – parę minut i po robicie – uśmiechnęła się wrednie.
Ślizgon spojrzał na nią oburzony. Jak ona śmiała wątpić w jego zdolności. Zaraz jednak się opanował i już szykował ripostę.
-Nie wiem jak tam masz z Weasley’em, ale ja zadowalam nie tylko siebie, lecz przede wszystkim kobietę, a do tego potrzeba czasu.
Hermiona spojrzała na niego wzrokiem, którego nie powstydziłby się bazyliszek.
-Co cię w ogóle obchodzą moje łóżkowe sprawy? I powiem ci jedynie, że Ron w pełni mnie zadowala – odpowiedziała bez zastanowienia i dopiero, gdy zrozumiała, co powiedziała, oblała się szkarłatnym rumieńcem.
-Uhuhu, Granger, widzę, że niezłe z ciebie ziółko – gwizdnął cicho.
-Skończ temat, Malfoy – ucięła.
-No, ale Granger…
-Nie.
-No weź.
-Skończ.
-Nie bądź taka, robiło się ciekawie.
-Dosyć – spojrzała na niego niezbyt przychylnie. Męczyła ją już ta rozmowa.
-Ok, więc może porozmawiamy o czymś innym? – zaproponował. Skoro
i tak miał tu siedzieć w jej towarzystwie, to przynajmniej nie chciał się nudzić.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać – powiedziała obojętnie.
Malfoy zaczął rozmyślać, jak zagaić rozmowę. Jakoś na pogawędki 
z Zabinim to Granger miała ochotę. W końcu go olśniło. Ona nadal chowała do niego urazę. Pomyślał, że to odpowiednia okazja, by się pogodzić.
-Granger…
-Nie słucham cię – odpowiedziała krótko.
-A może by tak zakopać topór wojenny?
Spojrzała na niego zaskoczona. Czyżby Ślizgon miał zamiar ją przeprosić? Nie, chyba się zagalopowała. Ale w sumie… „Czemu nie?” – pomyślała. 
W końcu teraz stanowili część całkiem udanej paczki, więc nie chciała, by istniały w niej jakieś spięcia. Jej rozmyślania przerwał Malfoy, który wyciągnął do niej rękę. Spojrzała na niego niepewnie i podała mu swoją dłoń, którą lekko uścisnął. Podniosła wzrok i ujrzała jego uśmiech, więc nie zastanawiając się zbytnio, odwzajemniła go.
Kolejne dwie godziny spędzili na miłej rozmowie. Hermiona nie myślała, że da się z nim tak pogawędzić. Ślizgon okazał się bardzo mądrym i oczytanym człowiekiem, a takich właśnie ludzi lubiła i ceniła. Draco również pozytywnie ocenił Gryfonkę. Dawniej nie chciał uwierzyć w jej wątpliwą inteligencję, lecz teraz zdecydowanie nie mógł zaprzeczyć, że miano najmądrzejszej czarownicy się jej należy.
-Malfoy…
-Słucham?
-Zimno mi.
-No i co ja ci na to poradzę? – rzeczywiście nie wiedział co zrobić, ponieważ nie było tu żadnego koca, a sam miał na sobie jedynie koszulę.
-Nie wiem, zrób coś, naprawdę mi zimno – wydukała Hermiona, trzęsąc się
 z zimna.
-Chodź tu – powiedział wyciągając ramiona w jej stronę.
-C..co? – zapytała głupio.
-Razem będzie nam cieplej. Albo to, albo marzniesz, twój wybór – powiedział zachęcająco.
-Okej – odpowiedziała krótko i przesunęła się obok Ślizgona, który objął ją ramieniem. Hermiona ufnie wtuliła się w jego klatkę. Trwali tak przez kilkanaście minut, aż w końcu znużył ich sen.


~*~*~


Blaise niechętnie otworzył oczy. Spojrzał na swój zegarek i ze zdziwieniem spostrzegł, że jest już po 3. Nagle przypomniał sobie o parze Prefektów. Uśmiechnął się szeroko i postanowił, że najwyższy czas ich wypuścić, bo pewnie już ochłonęli. Poszedł w stronę drzwi, jednocześnie pragnąc, by były one już otwarte. Uchylił je lekko i to, co zobaczył bardzo go rozbawiło. Nie myślał, że zastanie ich śpiących razem. W dodatku obejmujących się. Nagle spostrzegł, że na półce pojawił się koc. Podniósł go i okrył nim śpiącą parę, jednocześnie zastanawiając się nad niezwykłością tego pokoju. Po krótkiej chwili pomyślał jeszcze, że Prefektom może być trochę niewygodnie na twardych kafelkach. Nie zdążył nawet dokończyć myśli, gdy podłoga zmieniła się w miękki materac. Uśmiechnął się pod nosem, gdy pomyślał, co się stanie, gdy Prefekci się zbudzą. Chichocząc pod nosem, wrócił na kanapę, na której smacznie spała Pansy i położył się obok niej, również starając się zasnąć.


~*~*~


Ginny delikatnie uniosła powieki. Czuła lekki ból głowy. W duchu cieszyła się, że lekcje dziś zaczynają się później. Może do tego czasu ból minie. Szturchnęła Harry’ego, by go obudzić. Ten niechętnie otworzył oczy.
-Która godzina? – zapytała zaspana dziewczyna.
Wybraniec spojrzał na zegarek.
-Dochodzi 7 – odpowiedział. Spojrzał na parę śpiącą na kanapie obok.
-Pansy, Blaise, wstawajcie! – krzyknął.
Pansy od razu otworzyła oczy, lecz Blaise tylko lekko się przebudzał. Dziewczyna dała mu mocnego kuksańca w bok i to podziałało.
-Która godzina? – zapytała ziewając
-Prawie 8 – odpowiedział Gryfon.
-Chyba powinniśmy zacząć się zbierać, jeśli chcemy zdążyć ogarnąć się przed śniadaniem. Ktoś chyba powinien obudzić – Blaise nie skończył zdania, ponieważ nagle dobiegł ich głośny krzyk, dochodzący z łazienki – No, będzie ciekawie – powiedział z szelmowskim uśmiechem.


~*~*~


Tak, to znów ja. Rozdział miał być w weekend, jest w weekend. Jak widać akcja trochę się zawiązuje, ale do pełnego rozwinięcia jeszcze trzeba poczekać. Liczba wyświetleń rośnie, co mnie wprawia w świetny nastrój. To pozwala mi myśleć, że ktoś jednak czyta te moje wypociny. Zapraszam do czytania, oceniania, komentowania.  

7 komentarzy:

  1. Cudowny rozdzial, ale czemu akoncony w takim momencie?! Donyslam sie ze to Hermiona krzyczala, niebede ukrywala ze spodziewalam sie innej reakcji z jej strony, nie chce aby znowu klocila sie z Draconem :(
    Dlugosci twoich rozdzialow sa na prawde idealne, dlugo sie czyta i to jest dobre! Zauwazylam tylko kilka drobnych powtorzen, ale to na prawde niewiele.
    Nie pozostaje mi nic innego jak czekac na kolejny rozdzail :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju ile bledow narobilam :o Przepraszam cie za nie , ale siedze na tablecie i jest mi tu ciezko pisac, bo nie ma polskich znakow i ogolnie jakos tak dziwnie :/

      Usuń
    2. Planowałam zakończyć rozdział w takim momencie, by następny był kontynuacją akcji z tego poprzedniego. Wiem, że można doszukać się wielu powtórzeń, ale czasem po prostu nie wiem jakim słowem coś zastąpić. Bardzo Ci dziękuję za komentarz, cieszę się, że znalazłaś czas, by wygłosić swoją opinię. :)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie Ci to wyszło. Zainspirowało mnie to :)
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy... A szablon - bajeczny
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, bardzo dziękuję, cieszę się, że pojawiają się nowi czytelnicy. :)

      Usuń
  3. Przyjemny rozdział. Dziwi mnie jednak to, że od razu pierwszego dnia wszyscy się ze wszystkimi kolegują. Pansy od razu idzie przygotować się do imprezy z dziewczynami, których przez tyle lat nienawidziła ze wzajemnością. Ja rozumiem, że wojna zmienia ludzi, ale takie to trochę mało realistyczne. Po prostu trochę to wszystko za szybko się dzieje. Takie mam przynajmniej odczucie. Druga sprawa to koniec. Jak mogłaś skończyć w takim momencie :P (na szczęście dla mnie czytam historię z opóźnieniem, więc nie muszę czekać na ciąg dalszy :P ) Sprawa numer trzy: znalazłam kilka błędów:
    1. – tu znacząco spojrzała na Malfoy’a, co poskutkowało grymasem ja jego twarzy ---> powinno być grymasem na jego twarzy.
    2. Biała sukienka nad kolano swym kolorem idealnie kontrastowała z czarnymi włosami Ślizgonki, które postanowiła rozpuścić. ---> Mówi się raczej "sukienka przed kolano".
    3. Cała sukienka była dopasowana do bujnej figury dziewczyny. ----> Bujnej figury? Spotkałam się z bujną fryzurą, ale figurą? Trochę to dziwne, ale jeżeli bujna figura ma coś wspólnego z bujną fryzurą to znaczyłoby, że Pansy jest przy kości, a jest?

    OdpowiedzUsuń
  4. "- Okazja zawsze się znajdzie!"-Uwielbiam takie podejście ! :D Dla mnie też zawsze jest okazja, pierwszy poniedziałek tygodnia np. :D Świetny rozdział i tak opiekuńczość Draco :3 Takiego go lubię :D Leila

    OdpowiedzUsuń