wtorek, 17 lutego 2015

Miniaturka - "Przymus całkiem do przyjęcia"

Chyba każdy uczeń Hogwartu wiedział, jaki dziś dzień, nie musiał nawet zaglądać do kalendarza. Wystarczyło wyjść z Pokoju Wspólnego, by zauważyć kilku kupidynów latających korytarzami, którzy obrzucali przechodzących stosem konfetti w kształcie serc. Hermiona właśnie stała się ofiarą jednego z nich, jednak, o dziwo, nie przeszkadzało jej to. W wyśmienitym humorze szła do gabinetu dyrektorki. Na jej dobre samopoczucie wpływał fakt, że trwały walentynki. Była pewna, że to właśnie tego dnia sytuacja między nią a Ronem się zmieni. Od czasu zakończenia wojny balansowali między przyjaźnią i miłością, nie decydując się na związek. Dokładnie wczoraj rozmawiali z Harry’m i Ginny o planach na dziś. Para od razu wyjawiła, że spędzą walentynkową sobotę w Hogsmeade, zaglądając do kawiarni pani Puddifoot. Ron, spytany o to samo, natychmiastowo zrobił się czerwony i rzucał Hermionie ukradkowe spojrzenia, bełkocząc coś pod nosem. Oczywistym było, że miał co do niej niemałe plany. Gryfonka, pochłonięta myślami, nie zauważyła, że już znalazła się pod gabinetem profesor McGonnagall. Do rezonu przywrócił ją tak znienawidzony przez nią, jak i jej przyjaciół, głos.
-No, no, Granger, wyglądem to ty nigdy nie powalałaś, ale dziś przeszłaś samą siebie – spojrzała na niego zwężając oczy. Dopiero po chwili zanotowała, że wskazuje on na jej włosy, w których znajdowały się małe serduszka. Ugh, głupie kupidyny – pomyślała, wyciągając konfetti spośród burzy loków. Zignorowała zaczepkę Ślizgona i wypowiadając hasło, weszła na schody prowadzące do gabinetu dyrektora. Ku jej zgorszeniu, Malfoy podążył za nią. Zapukała i otrzymując słowo zaproszenia, pchnęła ciężkie drzwi i wmaszerowała do pomieszczenia.
-Siadajcie – powiedziała starsza kobieta. Gdy już wykonali jej polecenie, zaczęła – Sprowadziłam was tu, aby prosić was o wyświadczenie mi przysługi. Jako, że jest dzień niewątpliwie wyjątkowy dla niektórych uczniów – Hermiona mogła przysiąc, że przewróciła ona oczami – pomyślałam, że dzisiejsza kolacja będzie odrobinę bardziej uroczysta.
-I co w związku z tym? – zapytał zniecierpliwiony blondyn, przeczesując ostentacyjnie włosy, by pokazać, jak ta rozmowa go nudzi. Gryfonka natychmiast posłała mu zgorszone spojrzenie, którego ten nie omieszkał odwzajemnić.
-W związku z tym – wycedziła dyrektorka, lekko wytracona z uwagi zachowaniem Ślizgona – proszę was, jako Prefektów Naczelnych, abyście zaraz udali się do kuchni i przekazali te informacje skrzatom. Jeśli zaczną od razu, zdążą wszystko przygotować na wieczór.
-Oczywiście, natychmiast się tym zajmiemy, pani profesor – powiedziała Hermiona, uśmiechając się do kobiety. Dało się zauważyć, że jej spojrzenie złagodniało na widok swojej ulubionej uczennicy.
-Ufam, że wszystkiego pani dopilnuje, panno Granger – uśmiechnęła się lekko, jednak jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił, gdy zwróciła się do Ślizgona -  A panu, panie Malfoy, radzę jej pomóc. Jeśli się dowiem, że wywinął się pan od zadania, wyciągnę z tego odpowiednie konsekwencje. Dziękuję, możecie odejść – tym samym zakończyła rozmowę.


~*~*~


           Hermiona szła szybko korytarzem, nie oglądając się na idącego kilka kroków za nią Ślizgona. Była wprost oburzona jego zachowaniem. Jak on może zwracać się do nauczycieli z taką arogancją? Myślała, że w kontakcie z osobami starszymi potrafił wykrzesać z siebie chociaż odrobinę szacunku. Jak widać się przeliczyła. W końcu dotarła do obrazu przedstawiającego miskę z owocami. Połaskotała gruszkę i chwilę później ukazała jej się klamka. Otworzyła drzwi i ujrzała wielką kuchnię Hogwartu. Usłyszała, że Malfoy wszedł zaraz za nią, zamykając wrota. Zrobiła kilka kroków, chcąc zwrócić na siebie uwagę któregoś ze skrzatów, jednak wszystkie nadal były pochłonięte własną pracą, nie dostrzegając przybycia dwójki prefektów. W końcu Gryfonka wpadła na pewien pomysł.
-Stworek! – krzyknęła i chwilę później ukazało jej się niezbyt miłe dla oka stworzenie.
-Stworek słucha – ukłonił się niezgrabnie. Minę miał niewyraźną, zapewne z powodu polecenia Harry’ego, aby ten słuchał Hermiony, jednak nie rzucał już pod jej adresem żadnych obelg, co było niemałym progresem. Szatynka spojrzała niepewnie w stronę Malfoy’a, jednak widząc jego kpiącą minę, z powrotem zwróciła się do skrzata.
-Chcielibyśmy przekazać, że dzisiejsza kolacja będzie się trochę różniła od pozostałych. Dalibyście radę przygotować coś bardziej uroczystego? – zapytała, uśmiechając się miło, co zaowocowało grymasem na twarzy małego stworzenia.
-Na Salazara, Granger, przecież to zwykły skrzat. W sumie to łatwo mogłabyś się z nim równać – wtrącił się zirytowany blondyn. Chciał jak najszybciej uwinąć się z zadaniem, a Gryfonka musiała wymieniać jakieś niepotrzebne uprzejmości z pomocą.
-Panicz Malfoy, to wielki zaszczyt dla Stworka widzieć tak znamienitego czarodzieja. Stworek zrobi wszystko, co pan rozkaże – skrzat nie posiadał się z radości. Patrzył z uwielbieniem na Ślizgona, robiąc ukłon tak nisko, że nosem dotykał podłogi.
-To, że ty traktujesz je gorzej niż niechciane w domu szczury, nie znaczy, że ja też muszę – zdegustowana obserwowała scenę rozgrywającą się przed nią – Stworku, możesz już wstać.
-To taki zaszczyt dla Stworka – powtórzył kolejny raz – Co Stworek może dla panicza zrobić?
-Widzisz, Granger, nawet on umie oddzielić lepszych od gorszych – zaśmiał się wrednie – Skrzacie, dzisiejsza kolacja ma być uroczysta i wystawna, przekaż to reszcie. Radzę wam się z tym dobrze uwinąć. Macie nie opuszczać kuchni, dopóki wszystko nie będzie gotowe – powiedział, nawet nie spoglądając na stworzenie stojące u jego stóp.
-Oczywiście, paniczu, Stworek już się za to zabiera – zdążyli usłyszeć, gdyż po chwili skrzat zniknął, zostawiając po sobie głuchy dźwięk towarzyszący teleportacji.
-Mogłeś być chociaż trochę milszy – wycedziła.
-Nie jestem… tobą – spojrzał na nią nieprzychylnie.
Gryfonka puściła uwagę blondyna mimo uszu i skierowała się do drzwi, których… nie było! Obróciła się wokoło, jednak nigdzie nie zarejestrowała nic nawet podobnego do znajomych wrót.
-Malfoy, utknęliśmy – wyszeptała z przerażeniem.
-Co ty wygadujesz, Granger? Opiłaś się wywaru z blekotu czy co? – warknął, jednak tak, jak szatynka, nigdzie nie mógł dostrzec wyjścia.
-Skrzaty mogą teleportować się na terenie Hogwartu, zaraz zawołam Stworka i nam pomoże – powiedziała, nie tracąc nadziei.
-Chyba jednak nie jesteś tak mądra, jak mówią. KAZAŁEM im nie wychodzić z kuchni, dopóki nie skończą kolacji, więc tego NIE ZROBIĄ – wycedził, kładąc szczególny nacisk na niektóre słowa.
Gryfonka niewzruszona wyciągnęła różdżkę i zaczęła rzucać wszystkie zaklęcia, jakie wpadły jej do głowy, jednak żadne nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Zrezygnowana usiadła na podłodze, opierając się o ścianą i wiedząc, że nie ma innego wyjścia niż spędzić całe popołudnie w towarzystwie nadętego i aroganckiego Ślizgona.


~*~*~


-Chcesz coś do picia? – zapytała Hermiona z czystej kultury. Siedzieli już tu godzinę i nic się nie zmieniło. Żadnych drzwi, żadnego człowieka, nic. Musieli czekać do kolacji. Gdy blondyn w odpowiedzi pokręcił przecząco głową, Gryfonka wzruszyła ramionami i poszła po wodę. Po chwili wróciła, trzymając szklankę. Znów towarzyszyła im cisza. Teraz jednak trwała zaledwie kilka minut, gdyż Ślizgonowi najwyraźniej też zaczęło doskwierać pragnienie. Szatynka z uniesionymi brwiami obserwowała, jak Malfoy chwyta butelkę wina.
-Chcesz trochę? – zapytał otwierając je. Rzucił korek gdzieś na podłogę i powąchał wyśmienity trunek – W sporej ilości działa prawie jak veritaserum – zaśmiał się, nalewając trochę do kieliszka przywołanego za pomocą różdżki – Może dowiedziałbym się jakiś gorących faktów o świętej Granger.
-Zostanę przy wodzie – mruknęła w odpowiedzi.

A jednak w końcu Gryfonka się skusiła i po kolejnej godzinie opróżnili całą butelkę. Oboje byli lekko wstawieni.
-Nikt nie będzie na ciebie dziś czekał? – zapytała, patrząc uważnie na Ślizgona. Przewróciła oczami, gdy spojrzał na nią pytająco – Walentynki – wytłumaczyła – Pewnie masz dziś jakąś super randkę z kolejną głupiutką dziewczyną, która załamie się, gdy okaże się, że największy przystojniak Hogwartu nie przyszedł – dywagowała.
-Otóż muszę cię zdziwić, Granger – zaśmiał się, widząc zdziwienie na twarzy szatynki – Żadna nie jest warta świeczki. Tak, jak powiedziałaś, za grosz rozumu – wyszczerzył zęby. Po dwóch godzinach przymusowego siedzenia w swoim towarzystwie ich stosunku zdążyły odrobinę się ocieplić. Oczywiście miał też na to wpływ wypity alkohol, ale kto by się wdawał w takie szczegóły.
-A Weasley? Myślałem, że jesteście razem – odbił piłeczkę.
-Pewnie będzie mnie dziś szukał – westchnęła, dopiero teraz przypominając sobie o Ronie, który na pewno coś dla nich przygotował.
-Kochasz go? – zapytał nagle. Idiota – przeklął się w myślach, Co go to w ogóle obchodzi? Spojrzała na niego zdziwiona.
-A co to, przesłuchanie? – uśmiechnęła się wrednie. Oho, za dużo czasu ze Ślizgonem, już widać skutki.
-Tylko pytam – wzruszył ramionami, po raz kolejny chłostając się za tę głupią ciekawość.
-Chyba tak – powiedziała.
-Chyba? – zdumiał się.
-Chyba – przytaknęła. Po tych słowach zapanowała cisza, która w żadnym wypadku im nie przeszkadzała.
-A więc najprzystojniejszy chłopak w Hogwarcie, tak? – uniósł brew, spoglądając na Gryfonkę, która zarumieniła się lekko.
-Z całej tej rozmowy zapamiętałeś tylko tyle? – zapytała, kręcąc ze śmiechem głową. Ślizgon w odpowiedzi jedynie posłał jej swój najbardziej zniewalający uśmiech, który wywołał kolejny rumieniec na twarzy szatynki.

Następna godzina minęła im na rozmowie, która dotykała nawet najbardziej błahych spraw. O dziwo okazała się interesująca zarówno dla Draco, jak i Hermiony. Zaangażowani sobą nawzajem nie zauważyli, jak szybko mijał im czas.
-Kolacja przygotowana – Stworek ukłonił się nisko przed parą prefektów. Obydwoje, zaskoczeni nagłym przybyciem skrzata, wydali zduszone okrzyki. Spojrzeli na siebie i wybuchli niepohamowanym śmiechem. Stworek patrzył na nich dziwnym wzrokiem, postanawiając w końcu ponownie zabrać głos – Czy Stworek jest jeszcze potrzebny?
-Tak, Stworku, mógłbyś nas stąd wypuścić? – zapytała, nadal ozdabiając swoją twarz szerokim uśmiechem. Kto by pomyślał, że przy Malfoy’u będzie się tak dobrze bawić?
-Oczywiście – ukłonił się. Chwycili skrzata za ręce i po chwili znajdowali się na szkolnym korytarzu. Jak wielkie było ich zdziwienie, gdy dostrzegli, że znajdują się dokładnie przed obrazem przedstawiającym miskę owoców.
-Niewdzięczne stworzenia – warknął, patrząc w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał Stworek. Hermiona w odpowiedzi zaśmiała się, na co Ślizgon również zareagował uniesieniem kącików ust.
-Kolacja już trwa – powiedział, gdy doszli do wrót Wielkiej Sali.
-Chyba sobie odpuszczę – wzruszyła ramionami i skierowała się w kierunku schodów wiodących do Wieży Gryffindoru.
-Poczekaj, odprowadzę cię – krzyknął za nią blondyn, po chwili zrównując krok z szatynką. Kątem oka ujrzał lekki uśmiech dziewczyny, co poprawiło mu nastrój jeszcze bardziej.

-No, to dzięki, Malfoy – powiedziała cicho, patrząc na niego z wahaniem. Był pewien, że nie wie, jak teraz zareagować. W końcu wykonała mały krok w jego stronę, lecz po chwili wycofała się, machając mu jedynie na pożegnanie. W sekundę podjął decyzję. Złapał ją za rękę, przyciągając do siebie. Ostatnim, co zarejestrował, zanim wpadła w jego ramiona, było jej zdziwienie… Wpił się w jej wargi z taką zachłannością, jakby miał to być ich zarówno pierwszy, jak i ostatni pocałunek. Oby nie – pomyślał, gdyż musiał przyznać, że Granger całowała nieziemsko. Objął ją w talii, zmniejszając dzielący ich dystans do zera. W tej chwili nie obchodziło go, że ktoś może zauważyć obściskującą się parę. W sumie, to szanse na to były znikome, z racji tego, że trwała kolacja. Poczuł, że Gryfonka łapie go za kark, jeszcze bardziej przyciskając go do siebie. W końcu, gdy zabrakło im tchu, niechętnie oderwali się od siebie.
-To było… - zaczęła szatynka, odsuwając się lekko, lecz Ślizgon przyciągnął ją, nie pozwalając jej na to.
-Niezłe – dokończył, uśmiechając się zawadiacko. Złożył na jej ustach jeszcze jeden delikatny pocałunek i ujął jej twarz w dłonie, patrząc głęboko w czekoladowe tęczówki, dostrzegając w nich piękne błyski – Do zobaczenia – powiedział cicho i oddalił się, zostawiając dziewczynę samą.

Gdy wreszcie znalazła się w swoim dormitorium, od razu skierowała się w stronę łóżka. Przelotnie spojrzała na biurko, na którym znajdowały się książki, stos pergaminów, stara gazeta i liścik, którego, mogła przysiąc, jeszcze rano nie było. Szybkim krokiem przemierzyła pokój i przeleciała wzrokiem po niewielkiej karteczce.

Dzięki za umilenie dzisiejszego dnia, Granger. Wbrew pozorom dobrze się bawiłem. Kiedyś to powtórzymy.

Draco




Uśmiechnęła się do siebie i rzuciła się na łóżko, w dłoniach nadal ściskając liścik. Przeczytała go jeszcze kilka razy i skierowała się do łazienki z zamiarem wzięcia długiej, odprężającej kąpieli. Tej nocy Draco nieustannie wkradał się do jej myśli. Czy już wtedy przypuszczała, że ten dzień zmienił całe jej życie? Zapewne nie, jednak kilka lat później, stojąc na ślubnym kobiercu twarzą w twarz z tym niegdyś znienawidzonym blondynem, wiedziała, że nikt inny na całym świecie nie sprawiłby, że byłaby tak szczęśliwa.


~*~*~


Niestety to nie nowy rozdział, ale mam nadzieję, że ta miniaturka umili Wam czas oczekiwania na kolejną notkę. Pierwotnie była to walentynkowa miniaturka na konkurs, ale w końcu nie został on zrealizowany, więc chyba mogę ją tu umieścić. Jest to moja pierwsza miniaturka i mam nadzieję, że Wam się spodoba. Pozdrawiam, BlackCape. :)

13 komentarzy:

  1. Urocza, lekka i przyjemna :) Aż się rozmarzyłam :) Faktycznie umila czekanie na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna i przyjemna, miło się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na http://dramione-love-is-the-challenge.blogspot.com/ :)

      Usuń
  3. Ciekawa miniaturka. Przyjemnie się czyta.
    http://nikt-sie-nie-spodziewal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam do nowego Katalogu blogów o tematyce Dramione! Może razem uda nam się odbudować Naszą wspaniałą społeczność.
    http://katalog-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo urocza miniaturka. Nie lubię Walentynek, ale po jej przeczytaniu zrobiło mi się przyjemnie.
    Pozdrawiam serdecznie ;)
    http://w-chmurach-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko boska,
    zakochałam się. <3
    Świetna miniaturka, Masz talent :)
    Lecę czytać rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszamy za spam!
    Zapraszamy do brania udziału w pierwszym konkursie Katalogu Granger! Podane są trzy tematy, interpretacja dowolna - czegóż chcieć więcej? Klawiatury w dłoń! Czekamy na Wasze prace. :)
    Więcej informacji na temat konkursu na katalog-granger.blogspot.com/

    Pozdrawiamy,
    Załoga Katalogu Granger.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witamy bardzo serdecznie! Katalog Dramione zmienił swój profil i stał się Katalogiem Potterowskim. Wszystkie wcześniej zgłoszone blogi zostały przeniesione pod nowy adres i przypisane do nowych kategorii. Prosimy o zmianę naszego starego adresu bloga i buttonu na nowy. Pozdrawiamy i przepraszamy za kłopot!
    http://wszystko-co-potterowskie-katalog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym powiadomić Twą osobę, iż zostałaś nominowana do Liebster Blog Award!
    Szczegóły na blogu :
    WWW.DM-HG-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. 29 yrs old Executive Secretary Jamal Breeze, hailing from Drumheller enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Gambling. Took a trip to Himeji-jo and drives a MR2. kliknij tutaj teraz

    OdpowiedzUsuń
  11. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń