~*~*~
Draco i Hermiona
patrolowali korytarz od godziny. Do tej pory zamienili jedynie kilka zdań.
Ślizgon od początku widział, że dziewczyna zawzięcie o czymś myśli, więc nie
miał zamiaru wymuszać na niej rozmowy.
-Malfoy… –
powiedziała nagle, patrząc na niego z wahaniem. Odwrócił głowę w jej stronę,
dając znać, że słucha – Zauważyłeś, że Teodor jest jakiś milczący? – widząc
rozbawione spojrzenie blondyna, dodała – No wiesz, bardziej niż zwykle. Od
kilku dni chodzi markotny. Pomyślałam, że może coś wiesz, w końcu się
przyjaźnicie.
-A ty jesteś jego
dziewczyną – pokręcił głową, śmiejąc się – Uwierz mi, że spędzasz z nim więcej
czasu niż ja.
-No właśnie chodzi
o to, że ostatnio jest między nami jakoś dziwnie. Zbywa mnie głupimi wymówkami
– odwróciła wzrok, jednak Ślizgon zdołał dostrzec jej smutne oczy. Zawahał się
na chwilę. Wiedział, o co chodzi Teodorowi, ale to w końcu był jego przyjaciel.
Powinien pozwolić mu samemu rozwiązać ten problem. Spojrzał jeszcze raz w
kierunku Gryfonki i przeklął się w myślach.
-Nie pomyślałaś,
że jest zazdrosny? – postanowił dać jej lekki trop.
-Zazdrosny? O
kogo? – zdziwiła się. Westchnął, z irytacją przeczesując włosy.
-O tego twojego
Francuzika – wyjaśnił w końcu – Chyba każdy zauważył, jak dobrze bawicie się w
swoim towarzystwie – dodał, patrząc na nią znacząco. Spojrzała na niego z
szokiem, po czym wybuchła śmiechem.
-Żartujesz?
Fabien? Poważnie? – nadal zaśmiewała się w najlepsze – Znamy się już kilka lat,
to tylko przyjaciel.
-Weasley też był
twoim przyjacielem – zauważył. Hermiona momentalnie spoważniała.
-To co innego –
wyjaśniła. Draco spojrzał na nią sceptycznie, po czym wzruszył ramionami.
-Jak uważasz –
rzucił cicho.
-A to co miało
niby znaczyć? – zdenerwowała się. W jej oczach dostrzegł złowrogie iskry.
-Mówię tylko, że w
twoim przypadku droga od przyjaźni do miłości jest dosyć krótka – przeczesał ze
zirytowaniem włosy – Weasley, Teodor.
-Fabien w żadnym
wypadku mnie nie interesuje w tym sensie. Z jego strony wygląda to podobnie,
wierz mi na słowo – ucięła, uznając tym samym rozmowę za zakończoną.
Przyspieszyła kroku i wyprzedziła Ślizgona o kilka kroków. Zdezorientowany
patrzył na nią przez chwilę, po czym ją dogonił.
~*~*~
-Ginny! Hej,
zaczekaj, Ginny! – usłyszała za sobą znajomy krzyk. Odwróciła się zaskoczona.
-Dean? – zdziwiła
się. Od czasu nieudanego związku nie rozmawiali ze sobą zbyt często. Częściowo
ze względu na Harry’ego.
-We własnej osobie
– uśmiechnął się niepewnie. Odpowiedziała mu tym samym – Zielarstwo? – zapytał,
wskazując na podręcznik, który trzymała.
-Tak, właśnie idę
do szklarni – wyjaśniła.
-Odprowadzę cię –
wyszczerzył zęby. Wzruszyła ramionami, bo znając chłopaka i tak poszedłby z
nią, nawet, gdyby się nie zgodziła. Przez chwilę szli w milczeniu, obydwoje
czuli się dość niezręcznie.
-Słyszałem o
Harry’m – rzucił w końcu. Spojrzała na niego badawczo. Mogła domyślić się od
razu, jakie miał zamiary. Jak dla niej to było zdecydowanie za wcześnie.
-Dean, ja… -
zaczęła, lecz urwała, nie wiedząc, co powiedzieć.
-Wiem, Ginny.
Pomyślałem tylko, że potrzebujesz teraz przyjaciela. Zauważyłem, że odkąd
Hermiona jest z tym Ślizgonem, to rzadziej bywa w Pokoju Wspólnym – dodał,
patrząc uważnie na rudowłosą.
-Mam jeszcze Lunę
– powiedziała, odwracając wzrok – Wiesz, muszę się spieszyć. Profesor Sprout nie
lubi spóźnień – wydukała i chwilę później już jej nie było. Gryfon patrzył w
miejsce, gdzie znikła i zrozumiał, że ma zamiar o nią walczyć. I zrobi
wszystko, żeby do niego wróciła.
~*~*~
Tracey szła powoli korytarzem.
Większość uczniów była na obiedzie, jednak Ślizgonka postanowiła sobie go
odpuścić. Nie chciała spędzać czasu wśród przyjaciół. Większość była w
szczęśliwych związkach, zakochani wręcz tryskali radością, a ona siedziała jak
zwykle sama. I chociaż cieszyła się, że pogodziła się z Pansy, to czegoś nadal
jej brakowało. Najnormalniej w świecie czuła się samotna. Nagle jej rozmyślania
zostały brutalnie przerwane. Ktoś pociągnął ją za sobą i wepchnął do schowka na
miotły. Ostatnim, co zdążyła zarejestrować były ciepłe brązowe tęczówki. Chwilę
później została namiętnie pocałowana. Usta nieznajomego przyprawiły ją o zawód
głowy. Miała pewność, że straciłaby równowagę, gdyby nie silne męskie ramiona
oplatające ją w talii. Niewiele myśląc oddała pocałunek, angażując się całą
sobą. Otworzyła na chwilę oczy, chcąc się upewnić co do tożsamości chłopaka. Po
kilku minutach oderwali się od siebie, gwałtownie łapiąc powietrze.
-George –
wyszeptała, opierając swoje czoło o jego – Co ty tu robisz?
-Myślę o tobie od
czasu naszego spotkania – powiedział równie cicho – Musiałem znów cię zobaczyć.
-Ale jak? – wciąż
dopytywała.
-Znam Hogwart
lepiej niż własną kieszeń. Niektóre ukryte przejścia nadal okazują się być
przydatne – uśmiechnął się szeroko. Ta jedynie spojrzała na niego. Jej oczy
pełne były radosnych iskier. Nie zwlekając ani chwili dłużej, ponownie wpiła
się w jego wargi.
-Przyszedłem, żeby
się z tobą umówić, ale taki przebieg spotkania też bardzo mi pasuje – szeptał
między kolejnymi pocałunkami.
-Kiedy? –
zapytała, łapiąc oddech, podczas gdy usta chłopaka delikatnie pieściły jej
szyję.
-Piątek –
powiedział, patrząc jej w oczy. Kiwnęła głową na znak zgody i uśmiechnęła się
lekko.
-Zakręciłaś mi w głowie,
Tracey Davis – wyszeptał, skradając jej ostatni pocałunek. Po wszystkim wyszedł
szybko ze schowka i podążył do Wieży Gryffindoru, wyciągając z kieszeni stary
pergamin. W myślach dziękował Harry’emu za pomoc.
W tym samym czasie
Ślizgonka stała na środku ciemnego pomieszczenia, dotykając drżącą dłonią ust.
Były opuchnięte, co oznaczało, że cała ta sytuacja wcale jej się nie przyśniła.
Właśnie umówiła się z chłopakiem, który naprawdę jej się podobał. Szybkim
krokiem skierowała się w stronę Wielkiej Sali, postanawiając jednak pojawić się
na obiedzie.
~*~*~
Uczta trwała w najlepsze. Roześmiani
uczniowie głośno rozmawiali, zajadając się swoimi ulubionymi daniami. Hermiona
przeżuwała właśnie kurczaka, patrząc uważnie na przyjaciółkę. Widziała, że coś
ją trapi.
-Gin, co się
dzieje? – zapytała tak cicho, by tylko Gryfonka ją usłyszała. Dziewczyna
rozejrzała się dookoła, by sprawdzić, czy nikt ich nie podsłuchuje.
-Możemy iść do
ciebie? Chciałam pogadać – powiedziała.
-Jasne –
odpowiedziała szybko szatynka i chwilę później już szły w kierunku Wieży Gryffindoru.
Gdy już znalazły się w prywatnym dormitorium panny Prefekt, Ginny usiadła na
łóżku, spoglądając na Hermionę.
-Jak się czułaś po
zerwaniu z Ronem? – to pytanie zaskoczyło dziewczynę. Zupełnie się go nie
spodziewała.
-Było mi bardzo
trudno – zaczęła, odwracając wzrok – Naprawdę go kochałam. Ginny, chodzi o
Harry’ego?
-Ale dosyć szybko
zaczęłaś być z Teodorem, prawda? Nie przeszkadzało ci w tym uczucie do Rona? –
rudowłosa zignorowała pytanie przyjaciółki, kontynuując.
-Teodor bardzo mi pomógł
po rozstaniu. Jakoś się tak ułożyło, że go pokochałam. Oczywiście ani na chwilę
nie przestałam kochać Rona, ale przy Teo jest jakoś inaczej. Przy nim
zapominałam o całym bólu. Z nim u boku było mi łatwiej się pozbierać –
wyjaśniła, patrząc badawczo na młodą Weasley – Czemu pytasz? – dociekała.
-Wpadłam dziś na
Deana. Dosyć jasno dał mi do zrozumienia, że chciałby do mnie wrócić –
powiedziała cicho.
-Czujesz coś do
niego?
-Nie, nawet gdy
byliśmy razem, myślałam o Harry’m. Ale dziś przez chwilę pomyślałam, że… -
urwała, patrząc ze łzami w oczach na przyjaciółkę.
-Że teraz mogłoby
się wam udać? – dokończyła za nią szatynka. Gdy Ginny kiwnęła głową, Hermiona
kontynuowała – Według mnie powinnaś zaryzykować. Nie masz nic do stracenia.
Może się okazać, że będziecie razem szczęśliwi. Wiesz, jak mu zależy. Jeśli
jest szansa, że on pozwoli ci się pozbierać, zapomnieć o Harry’m, to spróbuj.
Jeżeli znów wam nie wyjdzie, to może naprawdę powinnaś być z Harry’m.
-Harry to twój
przyjaciel – powiedziała cicho.
-Jeśli macie być
razem, to na pewno do siebie jakoś dotrzecie. A ja nie mam zamiaru zabraniać ci
szukać szczęścia tylko dlatego, że Harry to mój przyjaciel. Myślę, że on
doskonale to zrozumie – dodała spokojnie.
Rudowłosa
spojrzała na przyjaciółkę z uśmiechem, po czym znienacka rzuciła jej się na
szyję.
-Masz prawo być
szczęśliwa, Ginny. I nie możesz z tego rezygnować tylko dlatego, że chłopak, którego
kochasz nie jest gotowy – powiedziała, świetnie zdając sobie sprawę z tego, że
te słowa równie dobrze mogłaby zaadresować do siebie.
~*~*~
-Stało
się coś? – zapytała Pansy, spoglądając kątem oka na przyjaciółkę.
-Nie,
dlaczego pytasz? – zapytała zdziwiona Ślizgonka. Czy naprawdę aż tak było
widać, jak szczęśliwa jest z powodu dzisiejszego spotkania?
-Nie
uśmiechałaś się tak od czasu, gdy Greengrass niechcący pomyliła zaklęcia i
skończyła z opuchniętą twarzą – Tracey zaśmiała się na to wspomnienie. Rozejrzała się uważnie po Wielkiej Sali i
nachyliła się w stronę brunetki.
-Umówiłam
się na randkę z super chłopakiem – nie mogła powstrzymać uśmiechu.
-Tracey,
to świetnie! Z kim? – zapiszczała Pansy.
-Ciszej,
to powinna być tajemnica – skarciła przyjaciółkę – George Weasley – dodała już
tak cicho, że Ślizgonka ledwie dosłyszała.
-Żartujesz?
– wyszeptała podekscytowana. Tracey w odpowiedzi pokręciła głową. Jej oczy
błyszczały blaskiem, którego już dawno nie można było u niej dostrzec – Kiedy się
poznaliście? W sobotę w Hogsmeade? Całowaliście się – Pansy zaczęła rzucać
pytaniami.
-Tak
i tak – powiedziała Ślizgonka, wzruszając nonszalancko ramionami, jednak jej rozentuzjazmowany
wyraz twarzy wyrażał to, jak bardzo jest podekscytowana.
-Musisz
mi wszystko opowiedzieć. Tracey, nie wierzę, udało ci się poderwać starszego
przystojniaka. Cicha woda brzegi rwie – zaśmiała się, szturchając przyjaciółkę
w bok.
-Opowiem
wszystko, tylko nie tutaj - spojrzała na nią z uśmiechem.
~*~*~
Hermiona od ponad godziny pomagała
Malfoy’owi z Transmutacją. Często wybuchała śmiechem, widząc nieudolne próby
Ślizgona przemiany niewielkiej myszki w filiżankę. W końcu postanowili skończyć
na dziś. Gryfonka zaczęła zbierać wszystkie podręczniki rozrzucone po całym
dormitorium. Draco natomiast przyglądał jej się w ciszy, rozmyślając
intensywnie na temat dziewczyny. Naprawdę imponowała mu swoją inteligencją.
Poza tym była śliczna. Nie w jakiś specjalnie wyrafinowany sposób. Po prostu
było w niej coś niezwykłego, co nie pozwalało przejść obok bez obejrzenia się
za szatynką. Potrząsnął głową, chcąc odpędzić od siebie niechciane myśli. To
była dziewczyna jego najlepszego przyjaciela. Nie miał nawet prawa myśleć o
niej w ten sposób. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że podobała mu się. Była inna
niż wszystkie. Piękna i mądra. Rzadko spotykane zjawisko.
-Mam
coś dla ciebie – powiedział, tym samym zwracając na siebie jej uwagę. Spojrzała
na niego zaskoczona. Podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej dość opasła
książkę. Nie musiał jej mówić, co to jest.
-„Dzieje
magii” – wyszeptała oczarowana – Czy to… - zaczęła, lecz Ślizgon ją ubiegł.
-Oryginał
– potwierdził – Wprost z prywatnej biblioteki Malfoy’ów – uśmiechnął się
szelmowsko, patrząc, jak Hermiona z niezwykłą delikatnością przewraca kolejne
strony – Poprosiłem matkę, by mi ją wysłała – wyjaśnił. Dziewczyna wzięła
głęboki wdech, przymykając oczy. Draco musiał odwrócić wzrok, gdyż jej widok
przyprawił go o zbyt miłe uczucie.
-Kocham
zapach starych książek – westchnęła – Dziękuję, nie wiem, co powiedzieć.
-Pomyślałem,
że w ten sposób chociaż trochę odwdzięczę się za pomoc w nauce – przeczesał
włosy, patrząc w stronę Gryfonki. Oczarowana siedziała przy biurku, oglądając
opasłe tomiszcze – To ja będę już leciał – pożegnał się, kierując do drzwi.
-Dziękuję
– powiedziała jeszcze raz. Draco uśmiechnął się do siebie i wyszedł.
~*~*~
Pokój Wspólny Gryffindoru był pełen rozchichotanych
uczniów. Był dopiero wczesny wieczór, więc większość wychowanków Domu Lwa
zgromadziła się w jednym pomieszczeniu, by spędzić czas z przyjaciółmi. Ginny
właśnie opuściła swoje dormitorium, w którym tkwiła całe popołudnie,
rozmyślając. W końcu postanowiła dać szansę Dean’owi. Rozejrzała się po pokoju,
mając nadzieję odnaleźć go wśród tego całego tłumu. Na szczęście na tle
młodszych uczniów lekko się wyróżniał. Podeszła do niego szybkim krokiem.
-Cześć,
Dean – i właśnie to była chwila, w której karciła się za swoją lekkomyślność.
Nie przemyślała, co mu powie, ani co zrobi – Masz ochotę się przejść? – to pytanie
było pierwszym, co przyszło jej do głowy. Cóż, będzie musiała improwizować.
-Jasne
– odpowiedział, zdobywając się na szeroki uśmiech.
Chwilę
później szli pustymi korytarzami.
-Myślałam
o tym, co dziś powiedziałeś – zaczęła, spoglądając w jego stronę – Chyba jednak
potrzebuję czyjegoś towarzystwa – palnęła głupotę. Przeklęła się po raz kolejny.
Ale jest głupia. Od ponad roku nie utrzymywali ze sobą kontaktu, a ona
wyskakuje mu z czymś takim.
-W
takim razie służę pomocą – ku jej zaskoczeniu uśmiechnął się. Nieśmiało
odwzajemniła gest. Może jednak uda im się dogadać?
W
tym samym czasie pewien zdenerwowany do granic możliwości Gryfon rzucał
kawałkami papieru w płomienie. Doskonale widział, jak Ginny wychodzi z Pokoju Wspólnego
z Deanem. Musiał przyznać, że szybko się pocieszyła.
-Wszystko
w porządku Harry? – zapytał Neville, patrząc to na bruneta, to na kominek.
-Jasne,
wszystko gra – wzruszył obojętnie ramionami, jednak w jego wnętrzu wręcz
wrzało. Nie pozwoli, by Dean choć trochę zbliżył się do jego Ginny. Tak, dokładnie,
bo ona nadal była jego. Obecne problemy były jedynie przejściowe, wkrótce wrócą
do siebie i będą znów szczęśliwi jak nigdy. Teraz tylko pozostało to
wytłumaczyć pewnemu Gryfonowi.
~*~*~
Oto i powracam z nowym rozdziałem. Przyznaje bez bicia, że nie jestem z niego ani trochę zadowolona. Jest o wiele krótszy niż pozostałe i momentami na siłę starałam się coś naskrobać. Mam nadzieję, że z kolejnym pójdzie mi o wiele lepiej.
Piosenka, do której link mogliście znaleźć na początku, towarzyszyła mi przy pisaniu. Po prostu się w niej zakochałam, nie mogę się oprzeć ciągłemu włączaniu replay. To chyba tyle na dziś. Ściskam, Wasza BlackCape.
Cieszę się, że jednak coś jest między Tracey i George'm. Myślę, że będzie z nich świetna para ;) Draco chyba kupił Hermionę tym niezwykłym prezentem ♥
OdpowiedzUsuńTak, na Tracey i George'a od początku miałam pomysł i mam nadzieję, że uda mi się go przekazać w taki sposób, by trafił do czytelników i aby wszyscy mogli odczytać go tak, jak ja go widzę w swojej głowie. :)
Usuńhej, trochę tu mało komentarzy,ale nie zniechęcaj się. jeśli będziesz dalej pisać bloga zajrzę tu. naprawde masz talent
OdpowiedzUsuńKurczaki cudowny blog ;) Taki jak lubię..opisy opisy i jeszcze raz opisy postaci..co noszą..co jedzą..jesteś moją mistrzynią! ;) i pomysł stworzenia z nich paczki przyjaciół..no brawo ;) Tylko..Dean..serio? Ja tam lubie Hinny ;)
OdpowiedzUsuńCudowny :) Ciekawe co z Teo i Mioną .. :*
OdpowiedzUsuń